niedziela, 13 lipca 2014

Wiertarka Bosch PSB 450 RE 16 lat dumnej służby w moich rękach.

Wiertarka Bosch PSB 450 RE 16 lat dumnej służby w moich rękach. 

Dobre, trwałe, niezawodne i na lata?


TAK JEST!!!






Tyle się słyszy, że Bosch to już nie to co kiedyś, że sprzęt nie jest tak trwały jak wcześniej.
Oto opowieść o tym jak bywało wcześniej.
W 1998 roku kupiłem sobie na 15 urodziny wiertarkę - tak tą zdjęcia. 
Z oficjalnej dystrybucji Boscha w Polsce, z oryginalnym uchwytem przednim i głębokościomierzem (ogranicznik wiercenia) kosztowała mnie 199,99zł plus ok 50zł  za rzeczony chwyt przedni czyli ok 250zł.
W standardzie nie było nawet walizki- bo była tylko za dopłatą, ale płaciłem jak się okazało - nie za wyposażenie tylko za jakość i to jakość przez duże "J". Ta wiertarka jest warta każdej złotówki,
Bosch służy mi dzielnie do dnia dzisiejszego. Nigdy się nie zepsuł, nigdy nic w nim nie szwankowało.
Wywiercił tysiące otworów w metalu i drewnie, setki w tynku i cegle oraz kilka w wielkiej płycie (do wiercenia w wielkiej płycie jeszcze powrócę). Oszlifował metry desek, służył jako napęd do tokarki.
Mieszałem nim zaprawy, gładzie, tynki itp (oczywiście sporadycznie, bo tym to każdą wiertarkę się da zajechać) Wyremontował dwa mieszkania (w tym jedno dwukrotnie), zbudował altanę na działce, pracował także jako wkrętarka. Zbudował kilkadziesiąt mebli z płyty wiórowej w tym wielkie szafy (patrz np zdjęcia z recenzji farby Magnat). Wszystko to bez zadyszki. 
Tylko raz Boscha otwarłem- nie dlatego, że się zepsuł- zrobiłem to z ciekawości dlaczego nadal działa i dlaczego nadal się nie zepsuł. Po otwarciu stwierdziłem tylko, że szczotki się powoli kończą, ale są wymienne więc nie ma problemu. Widać, że jeszcze trochę sprzęt posłuży.
Wiadomo, że wiertarka nie była używana jak w zakładzie remontowym, albo w firmie budowlanej, ale jak na użytek amatorski naprawdę się napracowała i zadaniom sprostała.
Uchwyt - futerko jest wykonany przez Firmę ROHM (produkowali swego czasu także broń gazową i alarmową), zaś sama wiertarka nosi napis Made in Switzerland i jak sądzę jest to tajemnica jej niezawodności. Żadne tam made in PRC (dla niewtajemniczonych- Peoples Republic of China).
Сделано в Швейцарии-очень хорошее устройство :) 
Jedyne do czego ta wiertarka się zdecydowanie nie nadaje to wiercenie w wielkiej płycie- męczy się przy tym bardzo. To nawet nie jest kwestia samej mocy, co po prostu rodzaju udaru. Młotek na SDS dużo lepiej daje sobie radę. Bo ze zwykłym udarem to 10 min wiercenia wiertłem fi 6 jednego otworu. Szkoda na takie rzeczy wiertarki.  Ogólnie zwykły udar w porównaniu do SDS to kicha z definicji, ale w latach kiedy ja kupowałem swoją wiertarkę to o SDS mogłem tylko pomarzyć. 
Bosch produkował także wiertarkę o identycznym oznaczeniu, jednakże miała ona o ok 30 % mniejsze body  i czerwony przycisk włącznika (po tym je należy rozpoznawać) i śmiem twierdzić, że nawet w połowie nie była tej jakości co mój egzemplarz. 
Zresztą Drogi Czytelniku- oceń sam - pamiętam, że ten nowszy (gorszy) model PSB 450RE można było kupić razem z uchwytem, walizką w komplecie za ok 150zł. Więc skoro dają walizkę i uchwyt gratis, a cena w stosunku do mojej wiertarki jest niższa o 25% to na czym zaoszczędzili, bo na czymś musieli:)  
Mój Bosch to stary znajomy, który uśmiecha się do mnie z szafy ilekroć go biorę w ręce- wiem, że mnie nie zawiedzie. Mogę na nim polegać. Ten Bosch był zaprojektowany tak żeby był trwały, a mam wrażenie, że większość nowoczesnych wiertarek zaprojektowano tak, żeby się zepsuły za 2 lata, a jeśli faktycznie są lepszej jakość to kosztują 600/800zł i mówi się o nich, że są professional, tymczasem zielony Bosch z 1998 roku (a więc dla amatorów) potrafi taką nową drogą wiertarkę zawstydzić trwałością. 

Kochany Boschu- jeśli kiedyś wznowicie produkcję takich wiertarek, to będę głosił Waszą wielkość i chwałę.

Jeśli zauważycie, gdzieś kiedyś takiego używanego sprawnego Boscha do kupienia, to trzeba go łykać jak pelikan. Lepszych już nie będzie.

Ocena: Koszerne!!! Ten Bosch zdecydowanie trafia do mojego Panteonu Sław:)




1 komentarz: